Jesteśmy i nie jesteśmy zarazem - życie jest ciągłą zmianą, jest ciągłym rodzeniem się i śmiercią.
Jesteśmy jedynie zagubionymi dziećmi na nieprzewidywalnej karuzeli życia - ale zawsze mamy możliwość przedzierzgnięcia się w dowolną, pełną magii postać i wiatr znów zacznie hulać smagając nas po roześmianej twarzy.
Z wiekiem coraz bardziej jesteśmy doświadczani.
Trudno od ludzi wymagać wdzięczności, skoro wszyscy tacy jesteśmy niewdzięczni wobec Pana Boga. Ciągle utyskujemy, że nas nie dość obdarza, jakby się to nam należało.
Kochamy życie nie dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do życia, lecz dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do kochania.
Jesteśmy śmiertelni nie dlatego, że umrzemy, ale dlatego, że rozpoczęliśmy żyć.
Największą umiejętnością życia - i najrzadszą - jest uznanie tego, kim jesteśmy, robienie tego, co umiemy, i tylko tego - i znalezienie w tym szczęścia.
Jesteśmy tacy rodacy, zamiast dać na tacę, zabrać z tacy razem z tacą i spizgać kościelnego, choć za to nie płacą.
Jesteśmy śmiertelni tam, gdzie brak nam miłości: nieśmiertelni tam - gdzie kochamy.
Czasami nawet, gdy przegrywmy, jesteśmy wygrani, czasami, gdy wygrywamy, jesteśmy przegrani. Między piekłem a niebem.
Jesteśmy tacy rodacy, zamiast dać na tacę, zabrać z tacy razem z tacą i spizgać kościelnego, choć za to nie płacą.
Gdy jesteśmy zazdrośni, przekonujemy się, że kochamy, tak jak przekonujemy się, że żyjemy, kiedy nas coś boli.
Nie jesteśmy wszystkim, i naprawdę tylko dwie rzeczy są pewne na tym świecie, ta pierwsza właśnie, i druga - że umrzemy.
Śmiercią nie muszę się przejmować: kiedy my jesteśmy, nie śmierci - a kiedy jest śmierć, wtedy nas nie ma.
Wielka jest śmierć. Jesteśmy w jej mocy z uśmiechem na ustach.