Mając do wyboru dwa rodzaje grzechu, zawsze wybieram ten, którego jeszcze nie próbowałam.
Każde dziecko jest dowodem, Bóg nie znudził się człowiekiem, że nie uprzykrzyli mu się jeszcze ludzie.
Na czynienie dobra zawsze mało czasu, na naprawianie zła - jeszcze mniej.
Demokracjom jeszcze trudniej uwolnić się od hipokryzji niż dyktaturom od cynizmu.
Człowiek wielki jest wielkim przez zakres swobody, jaki pozostawia swym żądzom i przez jeszcze większą moc, która te wspaniałe potwory umie ujarzmić.
Człowiek nie wytworzył sobie jeszcze ideału, za który by było warto umierać, ale lubi w ogóle za coś umierać. I to jest na razie najlepsze.
Człowiek ma jeszcze tą wyższość nad maszyną, że umie się sam sprzedać.
Na czym właściwie polega niezadowolenie? Jest ciepło, a mimo to trzęsie cię. Jesteś najedzony, a mimo to głód ci doskwiera. Jesteś kochany, a mimo to szukasz nowych wrażeń. A wszystko to wynika z prostego faktu, że istnieje czas, ten cholerny Czas. Koniec życia nie wydaje się taki odległy, widzisz go wyraźnie niczym linię namalowaną na mecie. Bez przerwy zadajesz sobie pytania: "Czy wszystko już zrobiłem?", "Czy wystarczająco kochałem?", "Czy zjadłem to, co było do zjedzenia?". Wszystko to mówi o największym przekleństwie człowieka, a może też stanowi jego nieprzemijającą chwałę. "Jakie znaczenie miało moje dotychczasowe życie i co jeszcze może ono znaczyć w czasie, który mi pozostał?". Dochodzimy tu do zatrutego przewrotnością sedna pytania: "Czy zapisałem się w Wielkiej Księdze Losu? Co jestem wart?". I nie jest to próżność ani ambicja.
Kiedy się już przecierpi wszystko swoje, trzeba jeszcze przecierpieć cierpienia swoich dzieci. To znaczy właśnie - być matką. Być ugodzonym w swoich dzieciach - to największe cierpienie.
Ktoś, kto przekroczył 90 lat życia, jest już tylko Bożym darem, pożyczonym tym, co jeszcze muszą żyć i dar ten trzeba w końcu zwrócić.
Ciągle jeszcze łatwo jest zostać milionerem - pod warunkiem, że było się miliarderem.