Mężczyzna wchodzi do świątyni nauki jako jej czciciel, kobieta jak mniszka do klasztoru. On nie potrzebuje się wyrzekać niczego, ona bardzo wiele. On pozostaje ciągle mężczyzną, ona zamienia się w półkobietę. Jemu każdy warunek życia pomaga, z nią każdy walczy.
Każdy mężczyzna, skoro tylko się zakocha, jest słaby, podatny, niedołężny, śmieszny, oddaje się w ręce kobiecie z pokorą, na klęczkach.
Każdy dzień ma swój aromat.
Każdy dzień jest pierwszy, każdy wieczór ostatni.
Mężczyźni w swojej wielkiej zarozumiałości nie są w stanie zrozumieć, że kobiecie nie każdy z nich odpowiada. W odmowie zbliżenia szukają jakichś specjalnych powodów.
Każdy mężczyzna nosi w sobie swój typ kobiecego uroku, który jest miarą wrażenia, jakie dana kobieta na nim wywarła.
Każdy mężczyzna może być dobrym kochankiem. To zależy tylko od nauczycielki.
Każdy mężczyzna uważa siebie za znakomitego aktora, który powinien mieć szersze audytorium — jedna kobieta mu nie wystarcza.
Każdy mężczyzna ma jakąś wadę.
Każdy mężczyzna, który przeżył generalne porządki w swoim domu wie i rozumie, dlaczego "burza" jest rodzaju żeńskiego.
Nie każdy, kto ma swoją Ksantypę, musi być koniecznie Sokratesem.
Każdy mężczyzna po czterdziestce jest łajdakiem.
Każdy dzień jest nowym dniem.
Każdy mężczyzna ma jakieś zalety. Trzeba mu je tylko wskazać.
By zdobyć sobie opinię, że posiada się doskonały takt towarzyski, należy z każdą kobietą rozmawiać tak, jakby się ją kochało, a z każdym mężczyzną tak, jakby nas piekielnie nudził.