Prawdą jest: kochamy życie nie dlatego, że do życia, lecz do kochania przywykliśmy.
Kochamy życie nie dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do życia, lecz dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do kochania.
Miłość zaczyna się rozwijać dopiero wówczas, gdy kochamy tych, którzy nie mogą się nam na nic przydać.
Jesteśmy śmiertelni tam, gdzie brak nam miłości: nieśmiertelni tam - gdzie kochamy.
Przez zdrowie rozumiem możność istnienia pełnym, dojrzałym, żywym, radosnym życiem, w ścisłym związku z tym, co kocham - ziemią i wszystkimi jej cudownościami.
Gdy jesteśmy zazdrośni, przekonujemy się, że kochamy, tak jak przekonujemy się, że żyjemy, kiedy nas coś boli.
Bardzo Cię kocham, szaleję za Tobą, chcę być zawsze tylko z Tobą.
Gdy w cichy wieczór, gdy w cichą noc zabłyśnie księżyc i gwiazdek moc, oczy me płaczą i serce się rwie, a usta szepczą: kocham Cię.
Choć Ty tu, a ja tam, ja Cię zawsze w sercu mam. Bóg jedyny wie, jak ja kocham Cię.
Gdyby księżyc umiał mówić, gdyby odgadł myśli me, to na pewno by wypaplał, jak ja bardzo kocham Cię.
Gdy będziesz smutny jak księżyc na niebie, przypomnij sobie, że ja kocham Ciebie.
Zakochałam się w Tobie i brnę dalej w błoto. Czy wiesz, co ja robię? Kocham Cię, idioto!
Bezsenne noce bez Ciebie. Myśli krążące po niebie. W nadziei i oczekiwaniu. Kocham Cię, mówiąc w jednym zdaniu.
Czemu smutno na mnie patrzysz, czemu myślisz o mnie źle? Czemu nie chcesz mi uwierzyć, że naprawdę kocham Cię?!
Za dużo mówimy o zmianie świata, a za mało świat zmieniamy. Za dużo mówimy o miłości, a za mało kochamy.