Cale życie filozofa nie jest niczym innym jak medytacją nad śmiercią.
Prawdziwi filozofowie są niczym słonie, które nigdy nie stąpną drugą nogą, zanim pierwsza na ziemi mocno nie stanie.
Czy biały, czy czarny niewolnik, czy pod przemocą niesprawiedliwego prawa, czy pod łańcuchami jęczy, człowiek jest i w niczym się od nas nie różni.
Człowiek zawsze czuje się czymś więcej niż tym, co osiągnął, więc cokolwiek by osiągnął, w niczym nie może znaleźć ukojenia, zadowolenia, szczęścia.
Człowiek na próżno obawia się snów, najstraszliwszy sen jest niczym wobec życia.
Czas przeznaczony na życie jest niczym. Czymś jest dopiero to, co człowiek zrobi z owym czasem. Sami musimy nadać swemu życiu sens, gdyż sens ów nie towarzyszy życiu automatycznie.
Na czym właściwie polega niezadowolenie? Jest ciepło, a mimo to trzęsie cię. Jesteś najedzony, a mimo to głód ci doskwiera. Jesteś kochany, a mimo to szukasz nowych wrażeń. A wszystko to wynika z prostego faktu, że istnieje czas, ten cholerny Czas. Koniec życia nie wydaje się taki odległy, widzisz go wyraźnie niczym linię namalowaną na mecie. Bez przerwy zadajesz sobie pytania: "Czy wszystko już zrobiłem?", "Czy wystarczająco kochałem?", "Czy zjadłem to, co było do zjedzenia?". Wszystko to mówi o największym przekleństwie człowieka, a może też stanowi jego nieprzemijającą chwałę. "Jakie znaczenie miało moje dotychczasowe życie i co jeszcze może ono znaczyć w czasie, który mi pozostał?". Dochodzimy tu do zatrutego przewrotnością sedna pytania: "Czy zapisałem się w Wielkiej Księdze Losu? Co jestem wart?". I nie jest to próżność ani ambicja.
W moralności, jak w sztuce, mówienie jest niczym, działanie wszystkim.
Cnota nie jest niczym lepszym od grzechu, jeżeli jej brak tchnienia czegoś więcej: inteligencji, wyobraźni, boja wiem czego?
Moralność prowadzi do zguby tego, kto usiłuje skrupulatnie stosować jej nakazy w praktyce, a zapewnia dobrobyt temu, kto się nią umie posługiwać niczym maską.
Wszystkie cierpienia pochodzące z zewnątrz są niczym w porównaniu z ciemną nocą duszy.
Chciałoby się być bogatym, aby już nie myśleć o pieniądzach, ale większość bogatych i tak nie myśli o niczym innym.