Budząc się rano, pomyśl jaki to wspaniały skarb żyć, oddychać i móc się radować.
Śmierć, kiedy śpisz przychodzi. A śnić będziesz, ze wcale nie trzeba oddychać, że cisza bez oddechu to niezła muzyka, jesteś mały jak iskra i gaśniesz do taktu. Śmierć tylko taka. Bólu więcej miałeś trzymając różę w ręce i większe czułeś przerażenie widząc, że płatek spadł na ziemię. Świat tylko taki. Tylko tak żyć. I umierać tylko tyle. A wszystko inne - jest jak Bach chwilowo grany na pile.
Przyjaźni czy taż płynącego z niej spokoju nie należy lekceważyć. Po oddychaniu, jedzeniu i spaniu - przyjaźń jest jednym z warunków koniecznych do życia.
Dopóki chory oddycha, jest nadzieja.
Modlitwa nie jest większym wstydem niż picie i oddychanie. Człowiek potrzebuje Pana Boga tak samo, jak wody i tlenu.
Można mieć okresy, w których modlitwa kuleje, ale nie można utrzymać wiary na stałe nie modląc się, tak jak nie można żyć nie oddychając.
Dopóki chory oddycha, jest nadzieja.
Myśl o Bogu częściej niż oddychasz.