Jak żyć, co z sobą robić, aby starość uczynić pozytywnym choć dokuczliwym czasem? Uczynić z niego godną pointę? Nie dopuścić do degradacji? I czy jest to w ogóle możliwe? Sądzę - że udaje się tylko wybranym.
Mądrość i Miłość silniejsze są od czasu: pustynia zalegać może kwitnące ongiś ogrody, ruiny mogą być tam gdzie święty stał przybytek, a jednak miłość w naszych sercach trwać będzie.