Miłość i cierpienie to jedno i to samo: wartość miłości mierzy się sumą, jaką trzeba za nią zapłacić: i zawsze, jeśli to wypada zbyt tanio to znaczy, że człowiek oszukuje sam siebie.
Kiedy się już przecierpi wszystko swoje, trzeba jeszcze przecierpieć cierpienia swoich dzieci. To znaczy właśnie - być matką. Być ugodzonym w swoich dzieciach - to największe cierpienie.
Trzeba się poddać cierpieniu. Nie opierać się. Pogodzić się z nim. Dać się mu ogarnąć. Przyjąć je w zupełności i uczynić z niego cząstkę życia. Wszystko, co z życia czerpiemy, podlega pewnej przemianie: tak samo cierpienie musi stać się miłością - oto cała tajemnica.
Bardzo cicho przemawia Bóg w naszej piersi, bardzo cicho, bardzo wyraźnie wskazuje, czego trzeba szukać, a czego unikać.
Niekoniecznie trzeba być bogiem, by mieć wyznawców.
Niebo samo nie spadnie. Trzeba je osiągnąć. I Pan Bóg sam nie zstąpi, potrzeba Go ściągnąć.
Ta jedna licha drzewina, nie trzeba dębów tysięcy, z szeptem się ku mnie przegina: Jest Bóg i czegóż ci więcej?
Jeśli jest Bóg, trzeba kochać tylko Jego, a nie doczesne stworzenia.
Ktoś, kto przekroczył 90 lat życia, jest już tylko Bożym darem, pożyczonym tym, co jeszcze muszą żyć i dar ten trzeba w końcu zwrócić.
Jeśli nie byłoby Boga, trzeba by go wymyślić.
Każdy umie współczuć przyjacielowi w nieszczęściu, ale trzeba bardzo szlachetnej natury, żeby cieszyć się z sukcesu przyjaciela.
Bogatemu trzeba życzyć dobrego apetytu, a biednemu dóbr obiadu.
Do Boga trzeba przychodzć dnem i nocą.